Thursday 25 July 2013

Zdrowotne aspekty niejedzenia zwierzat.Czy weganizm jest zdrowy?

Jest jeszcze grono osob, ktorym weganie kojarza sie z niedozywionymi, anemicznymi, wychudzonymi postaciami. I zawsze pojawia sie pytanie ze strony miezozercow: A czy dieta weganska jest zdrowa?

Po pierwsze: weganizm to nie jest dieta. To, mozna powiedziec, styl zycia oparty na empatii, sercu, wrazliwosci i milosci do zwierzat. Miesozercy z reguly cierpia na brak albo wszystkich tych cech albo kilku. Maja bardzo bledne rozumienie milosci do zwierzat. Przeciez nie jeden jedzacy zabite zwierzeta powie: "Ja kocham zwierzeta. Mam psa i dwa koty". Podobnie mowi np. alkoholik bijacy regularnie swoja zone: "Ja ja bardzo kocham". Miesozercy cierpia na powazna dolegliwosc chorej duszy, mianowicie: szowinizm gatunkowy. "Kochaja" pieski czy kotki ale juz swinki czy krowki wpierdzielaja na obiad i nie maja z tym problemu. Jednak swiete oburzenie ich dopada kiedy slysza o tym, ze w Chinach jada sie psy.
No dobra, miesozercom wlasnie skoczylo cisnienie kiedy przeczytali tych pare powyzszych zdan. Teraz przejde do meritum posta o zdrowotnych aspektach weganizmu jakie zaobserwowalam u siebie po 5 miesiacach niejedzenia zabitych zwierzat i produktow pochodzenia zwierzecego.

DLA MNIE WEGANIZM JEST ZDROWY.

To moge stwierdzic na moim przykladzie. Wiem, ze zdaza sie iz osoby, ktore przechodza na wegetarianizm czy weganizm na zasadzie: "odrzucam mieso z talerza" a jedza nadal tak jak jadly (dieta miesozercow jest okropnie uboga i monotonna), popadaja w roznego rodzaju schorzenia i/lub choroby i niestety sa czesto brane jako niemalze sztandarowy przyklad tego, ze weganizm jest niezdrowy przez uradowanych miesozercow, ze oto maja jakis atut na nie. Tylko z reguly te osoby zabierajace sie do weganizmu bez odrobiny checi i wyobrazni aby gotowac, nie maja z weganizmem nic wspolnego i predzej czy pozniej na ich talerzu znowu wyladuje zabite zwierzatko.

Jak weganizm wplynal pozytywnie na moje zdrowie?

Po pierwsze: utrata wagi. Z prawie 61 kg po kilku miesiacach do 52,5 kg przy 164 cm wzrostu. I ta sama waga utrzymuje sie juz od 2 miesiecy - dalej nie chudne. Po prostu organizm wrocil do optymalnej dla mnie wagi.

Po drugie: zapomnialam co to znaczy zespol napiecia przedmiesiaczkowego na ktory notorycznie miesiac w miesiac zapadalam. Juz w rozpaczy mialam zaczac lykac tabletki antykoncepcyjne tylko po to aby sie tego cholernego syndromu PSM pozbyc. Obylo sie bez hormonow. Weganizm wystarczyl : )

Po trzecie: nie wiem co to takiego "zaparcia". Wyprozniam sie regularnie co dzien ( nawet czasami dwa razy dziennie )

Po czwarte: poprawil mi sie wzrok. Jeszcze w lutym bylam na badaniu wzroku z mysla o zakupie okularow. Teraz nawet przez mysl mi nie przejdzie, ze potrzebuje okularow. Dobrze widze rowniez w ciemnosci.

Po piate: mam duzo sily i energii, szybciej odpoczywam. Pracuje ciezko fizycznie i kiedys po pracy i miesnym obiedzie, do konca dnia bezmyslnie siedzialam przed telewizorem nie majac juz sily na nic innego. Teraz kiedy zmeczona wracam z pracy, siadam na pol godziny, przegryzajac orzeszki, i po tym czasie jestem juz tak wypoczeta, ze ide do kuchni robic obiad, czasami jeszcze nastawie pranie, pozmywam po obiedzie naczynia i cos upieke slodkiego. A jakis czas po obiedzie mam jeszcze sily na cwiczenia ( rozciagajace, na kregoslup, joga ).

Po szoste: jestem o wiele spokojniejsza i zrelaksowana. Nie jest tajemnica, ze miesozercy sa agresywni. Jedzac zdrowo i bez zabijania innych jestesmy o wiele spokojniejsi i optymistycznie nastawieni do siebie, swiata i innych.

To chyba tyle. Przynajmniej to mi teraz przyszlo do glowy. Jezeli pojawi sie jeszcze cos nowego, na pewno dam znac.

PS.
Po siodme: zapomnialam o zgadze : )  Kiedys zgage mialam kilka razy w tygodniu (nawet jak bylam wegetarianka) a teraz zgage miewam raz na kilka tygodni.

A Ty, miesozerco, jezeli czytasz ten tekst to przestan chowac sie za mechanizmy obronne, ktore nota bene sa takie same w chorobach uzaleznieniowych ( jedzenie miesa to uzaleznienie szkodliwe jak kazde inne ), przestan intelektualizowac, racjonalizowac, wysmiewac, atakowac i wyszukiwac wydumanych powodow dla ktorych niby mamy jesc zabite stworzenia, tylko otworz swoje serce, stan przed lustrem i przyznaj sie sam przed soba: "Jestem hipokryta". Twoje ego na pewno bedzie bardzo niezadowolone i zranione takim wyznaniem. Ale ego nie powinno kierowac Twoim zyciem. To serce powinno.

Pozdrawiam wszystkich Wegan : )



Zdjecie zapozyczone z kanalu na youtube:weganizm?


No comments:

Post a Comment